11 czerwca w trakcie trzydniowego posiedzenia Konferencji Episkopatu Polski, blisko 80 biskupów na czele z Radą Stałą konferencji Episkopatu Polski nawiedziło Sanktuarium Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki. W wizycie uczestniczył także Nuncjusz Apostolski Abp Antonio Guido Filipazzi.
Wizyta rozpoczęła się od nawiedzenia grobu błogosławionego, kaplicy z jego relikwiami oraz Muzeum. Biskupi spotkali się także z rodziną księdza Jerzego Popiełuszki oraz wpisali się do księgi pamiątkowej.
Następnie rozpoczęła się uroczysta liturgia, której przewodniczył i homilię wygłosił Abp Stanisław Wojda, Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Słowa homilii ks. Abp Tadeusza Wojdy, Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski:
Bądźcie wierni prawdzie, a prawda was wyzwoli!
Eminencje, Księża Kardynałowie,
Ekscelencje, Księża Arcybiskupi i Biskupi,
Drodzy Bracia w Kapłaństwie, Siostry Zakonne, Osoby Konsekrowane,
Przedstawiciele Administracji Samorządowej,
Droga Rodzino Księdza Jerzego,
Umiłowani w Chrystusie Siostry i Bracia!
- Liturgia kieruje nasz wzrok i nasze serce ku św. Barnabie, którego wspomnienie obchodzimy właśnie dzisiaj. Barnaba, co znaczy „Syn Pocieszenia”, razem ze św. Pawłem prowadził przez wiele lat owocną działalność ewangelizacyjno-misyjną, głównie w Antiochii.
Dzisiejsze pierwsze czytanie z Dziejów Apostolskich daje krótkie, ale jakże wyraźne świadectwo o Barnabie: „był człowiekiem dobrym, pełnym Ducha Świętego i wiary”. Antiocheńczykom głosił Dobrą Nowinę, niósł pocieszenie potrzebującym, zwiastował miłosierdzie Boże. Wnosił w ich życie nowego ducha i wskazywał drogę zbawienia. Przez jego posługę, odnotowują dalej Dzieje Apostolskie, „pozyskano wtedy wielką liczbę wiernych dla Pana”. Zmarł śmiercią męczeńska w ojczystej ziemi, na Cyprze.
Wspomnienie tego Apostoła mamy zaszczyt celebrować w kościele pw. św. Stanisława Kostki. Stanisław, to równie wyjątkowy uczeń Jezusa, nowicjusz zakonu jezuitów o dojrzałej wierze i mocnej determinacji całkowitego poświęcenia się Bogu. Kościół w Polsce czci go jako patrona młodzieży.
- Ale ta świątynia ma jeszcze innego patrona. Zasłynęła z posługi kapłańskiej i duszpasterskiej bł. ks. Jerzego Popiełuszki, którego w tym roku obchodzimy 40-lecie śmierci męczeńskiej. Wielu z nas miało okazję go poznać, słuchać jego kazań, podziwiać jego odwagę i zaangażowanie na rzecz krzywdzonych przez system komunistyczny.
Po tragicznej śmierci, jaką mu zgotowali oprawcy, tu zostały złożone jego doczesne szczątki. Jego grób stał się symbolem wolności, bo sam ks. Jerzy był kapłanem wolnym, wolnym w Chrystusie i wolnym w prawdzie. Dzisiaj to miejsce jest celem pielgrzymek tych, którzy zainspirowani jego posługą kapłańską i jego nauczaniem, szukają prawdziwej wolności, a szukając prawdziwej wolności, szukają Chrystusa.
Jako Konferencja Episkopatu Polski przybywamy do tej świątyni i do grobu bł. ks. Jerzego, aby dziękować Bogu za świadectwo jego kapłańskiego życia, doświadczonego cierpieniem i prześladowaniem. Ks. Jerzy był kapłanem przepełnionym autentyczną miłością Boga i bliźniego, która ówczesne władze komunistyczne napełniała lękiem i trwogą, bo rozbudzała świadomość wolności. Dlatego, jego stosunkowo krótkie kapłańskie życie, zostało brutalnie przerwane śmiercią męczeńską w dniu 19 października 1984 r. Dla zatarcia wszelkich po nim znaków, zmasakrowane ciało, z powiązanymi rękami i nogami, obciążone dodatkowo ciężkim kamieniem wrzucono do rzeki. Na przekór jednak wszystkim ludzkim spekulacjom, „Pan Bóg objawia swoją sprawiedliwość” – usłyszeliśmy w dzisiejszym Psalmie. „Prawda – mówił kiedyś ks. Jerzy – ma w sobie znamię trwania i wychodzenia na światło dzienne, nawet gdyby starano się ją skrupulatnie i planowo ukrywać. Kłamstwo zawsze kona szybką śmiercią”. Tak było i w jego przypadku, prawda wyszła na jaw. A Boża sprawiedliwość sprawiła, że ks. Jerzego dzisiaj czcimy jako błogosławionego; da Bóg, że niedługo jako świętego.
- Kim był ten gigant wiary, prawdy i wolności? Ks. Jerzy pochodził z Okopów, maleńkiej zapomnianej wioski na malowniczym Podlasiu. Wzrastał w religijnej rodzinie o tradycjach mocno patriotycznych. W jego domu wszyscy klękali do pacierza, modlili się na różańcu, w niedzielę i święta uczęszczali na Mszę św., pokonując 4 km, a on służył jako ministrant. Chętnie szedł do parafii w Suchowoli, aby służyć do Mszy św. Jego wzorcami duchowymi byli św. Maksymilian Kolbe i kard. Stefan Wyszyński, dziś błogosławiony.
Rys jego żywej wiary daje się w nim poznać w czasie służby wojskowej w Bartoszycach, do której zostaje wcielony jako kleryk. Zaszczepiona przez rodziców w jego sercu wiara, wcześniej zwyczajna i niepozorna, teraz, w trudnych warunkach zaczyna wydawać owoce. Odważnie staje w obronie swoich przekonań religijnych. Nie pozwala sobie zdjąć różańca ani medalika. Za to spotykają go przykre szykany i kary, jak choćby stanie na mrozie boso i w pełnym rynsztunku. Komunistyczna propaganda robi wszystko, aby go złamać, ale bezskutecznie. W odpowiedzi, ks. Jerzy modli się za swoich prześladowców, inspiruje i zachęca innych seminarzystów do wspólnej modlitwy.
- Trudne doświadczenia w czasie służby wojskowej hartują jeszcze bardziej jego wiarę. Utwierdzają go w przekonaniu, że zło można zwyciężać tylko dobrem i modlitwą. Umacniają jego świadomość, że prawdziwa wolność rodzi się tylko z prawdy. Motywowany tym, jak również pragnieniem ożywiania wiary i nadziei w sercach innych, zostaje kapłanem. Na obrazku prymicyjnym napisze: „Posyła mnie Bóg, abym głosił Ewangelię i leczył rany zbolałych serc”. W myśl tych słów służy duszpastersko w parafiach, do których jest posyłany. Pośród zwyczajnej posługi kapłańskiej nie brakuje jednak większych wyzwań. Jednym z nich jest duszpasterstwo pielęgniarek i studentów medycyny, którzy są poddawani ideologicznej indoktrynacji. Ks. Jerzy wspiera ich, buduje ich chrześcijańską świadomość, omawiając kwestie etyki lekarskiej, godności i świętości każdego poczętego życia. Przypomina, że dobrze uformowane sumienie staje zawsze po stronie prawdy i życia.
Wyjątkowe wyzwania dla tego młodego kapłana niesie czas strajków, solidarności i stanu wojennego. Strajkujący w Hucie Warszawa robotnicy proszą o kapłana, który by im odprawił Mszę św. Ks. Jerzy, choć z nutą lęku, podejmuje się tego zadania. To jest początek jego drogi męczeństwa. „Tego dnia i tej Mszy Świętej – wspominał ks. Jerzy – nie zapomnę do końca życia. Szedłem z ogromną tremą /…/ przy bramie przeżyłem ogromne zdumienie. Gęsty szpaler ludzi – uśmiechnięty i spłakany jednocześnie. I oklaski. /…/ a to były oklaski na powitanie pierwszego w historii tego zakładu księdza przekraczającego jego bramę”.
- Ks. Jerzy natychmiast pozyskuje sobie ludzi, bo jest kapłanem autentycznym. Choć nie jest nadzwyczajnym mówcą, to w kazaniach w Hucie, a później w tych za Ojczyznę, umie dotknąć kwestii palących i aktualnych: wiary, miłości, wolności, solidarności, godności, dobra czy świętości, ale najbardziej akcentuje potrzebę prawdy. Przypomina, że dążenie do prawdy wszczepił w człowieka sam Bóg, a umocnił Jezus Chrystus przez swoje nauczanie i śmierć na krzyżu. W każdym człowieku jest więc naturalne dążenie do prawdy i niechęć do kłamstwa. A skoro prawda pochodzi od Boga, to „zawsze łączy się z miłością, a miłość kosztuje. Stąd prawda musi kosztować. Prawda, która nic nie kosztuje, mówił, jest kłamstwem”. Walcząc o prawdę, włączał się więc w wielki spór o człowieka i przeciwstawiał się ideologiom ateistycznym, które obdzierały człowieka z godności, negowały jej wolność sumienia i skazywały na funkcjonowanie w ramach kolektywizmu.
- Uświadamiał dalej ks. Jerzy, że prawda świadczy też o godności człowieka. Przypominał, że człowiek jest obrazem Boga. Przez Boga człowiek „został wyniesiony do nadprzyrodzonej godności”. Ta godność jest darem, ale i zobowiązaniem. W swoich kazaniach często więc apelował o zachowanie godności człowieka w codziennym życiu. Zachować godność, to „być sobą w każdej sytuacji”; „Zachować godność człowieka to pozostać wewnątrz wolnym, nawet przy zewnętrznym zniewoleniu”. Podkreślał również, że „godność człowieka to również godność ludzkiej pracy. To prawo do takich warunków pracy, by ludzkie siły nie słabły, by człowiek nie był przedwcześnie wyniszczany”.
Trudno nie zgodzić się z tak rozumianą prawdą. Ks. Jerzy przekazywał ją innym, ale przede wszystkim starał się nią żyć. Uważał, że najlepszą drogą do celu jest przykład własnego życia. Angażował się więc w codzienne problemy bliźnich. Niósł pocieszenie sercom złamanym i strapionym. Troszczył się o potrzebujących, oddawał im wszystko, co miał. Dostrzegamy w tej postawie mocne odbicie słów z dzisiejszej Ewangelii: „Idźcie i nauczajcie… darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”.
W stanie wojennym opowiedział się po stronie robotników, prześladowanych i aresztowanych. Zdawał sobie sprawę z tego, że za prawdę wielu szło do więzienia, dlatego starał się pomagać rodzinom uwięzionych i przypominał innym, że trzeba „pomagać tym ludziom, którzy są prześladowani, gnębieni”. Odprawiał Msze Święte za Ojczyznę i za tych, którzy dla niej cierpieli. Swoją postawą kapłańską, swoim nauczaniem i swoim życiem budził świat z duchowego odrętwienia i religijnej obojętności, ukazywał, że dla tych wartości warto poświęcić życie. Pokazywał jednocześnie, że chrześcijaństwo nie jest religią strachu, lecz miłości i miłosierdzia, braterstwa i solidarności.
- Tu, u jego grobu i w tej świątyni, pragniemy dziękować za przykład jego kapłańskiego życia i posługiwania, ale też doświadczyć jego ducha, uczyć się czym jest wolność, zwłaszcza w dzisiejszych czasach trudnych i skomplikowanych. Dzisiaj cieszymy się wolnością zewnętrzną, ale czy równie oczywista jest nasza wolność wewnętrzna? – zdaje się nas pytać. Czy przypadkiem nie ulegamy aby wolności fałszywej, która daleka jest od przykazań Bożych, od prawdy, od krzyża, od Ewangelii, za które cierpiał ks. Jerzy? On, męczennik za prawdę, przestrzega, aby nie mylić wolności z dowolnością i permisywistycznym przyzwoleniem na wszystko.
Nadto, przypomina nam, że zasada: „zło dobrem zwyciężaj” jest wciąż aktualna i na wskroś ewangeliczna. Uczymy się tej postawy, jego wolności i wierności prawdzie. Uczymy się zawierzania Bogu i życia w miłości. „Niech [zatem] – jak pisali biskupi polscy w liście pasterskim przed beatyfikacją ks. Jerzego – przemawia do nas świadectwo tego kapłana, które się nie przedawnia, które było ważne nie tylko wczoraj, ale jest ważne także dzisiaj. Może dzisiaj jeszcze bardziej”. Amen.